Battambang, małe miasteczko w zachodniej Kambodży, od dawna słynie ze swoich słynnych „bambusowych pociągów”. Daleko im do tradycyjnych pociągów z wagonami – tutaj siedzi się na platformach z bambusa!
To oryginalna forma lokalnego, zmotoryzowanego transportu szynowego, który porusza się po 7-kilometrowym odcinku torów dzięki prostemu silnikowi i czterem kołom. Bambusowy pociąg nazywany jest przez miejscowych „norry”.
Trochę historii
Na początku lat 70. XX wieku pojawiły się pierwsze modele tych pociągów. W tamtym czasie były one popychane za pomocą długich bambusowych kijów. Pomysł ten narodził się z potrzeby przemieszczania się po torach kolejowych, by je utrzymywać w dobrym stanie.
W latach 80. pociągi te zostały zarekwirowane przez władze wietnamskie i kambodżańskie do przewożenia żołnierzy na front.
Po wojnie sieć kolejowa w Kambodży została niemal całkowicie zniszczona. Czerwoni Khmerzy rozebrali wiele fragmentów torów. Bambusowe pociągi stopniowo traciły swoje znaczenie i zniknęły z Battambang.
Obecnie, mimo krótkiego dystansu, bambusowy pociąg znów jest używany przez miejscowych i turystów do transportu.
Trochę jak zabawa z dzieciństwa!
Dla mnie to również zabawa, która przypomina dzieciństwo!
Gra polega na tym, że jedna osoba ciągnie platformę za linę, a druga stoi z boku – potem się zamieniamy.
Bez obaw – nie będziesz musiał ciągnąć żadnych lin!
Czasami dwa pociągi spotykają się na trasie. Ten lżejszy musi ustąpić miejsca drugiemu. Maszyniści pomagają sobie nawzajem, rozkładając pociąg i ponownie go składając. Prawdziwa współpraca!
Egzotyczne doświadczenie...
Wyobraź sobie, że siedzisz (albo leżysz) na platformie, podziwiasz niebo i pobliskie pola ryżowe, czując wiatr we włosach i słysząc dźwięki przeszłości w tle! Przejażdżka trwa około trzydziestu minut, osiągając prędkość do 40 km/h.
To będzie niezapomniane przeżycie!